Węgierskie zamknięcie sezonu 2017 – TÚRKEVE

Zawitała do nas jesień chociaż przecież nikt jej nie zapraszał. Postanowiliśmy zatem przedłużyć sobie jeszcze troszkę lato, korzystając z corocznego zaproszenia od naszych węgierskich przyjaciół na spotkanie zamykające sezon MHKK. Tym razem zlot został zorganizowany w Túrkeve. Perspektywa dogrzania kości w promieniach słonecznych i termalnych wodach http://turkevetermal.hu/ baaardzo nam się podobała.

Jako pierwsi z Pozytywnych przecieraliśmy nowy szlak (czy kogoś to jeszcze dziwi? 😉 ) i po kilku godzinach jazdy dotarliśmy na miejsce.  Rekonesans na polu kempingowym wypadł bardzo pozytywnie na co nie mały wpływ miała oczywiście cudowna letnia pogoda i witające nas z radością życzliwe twarze Imre i jego małżonki. Na miejsce w którym postanowiliśmy się rozstawić z naszym domkiem, wybraliśmy sporą polanę, tak aby wszyscy dojeżdżający do nas mogli swobodnie pomieścić swoje pojazdy.

Po rozbiciu obozowiska postanowiliśmy zrobić mały rekonesans na basenach. Oględziny wypadły bardzo pozytywnie. W prawdzie było już za późno na zażywanie rozgrzewających kąpieli ale postanowiliśmy sobie że z samego rana z pewnością nie odmówimy sobie tej frajdy.

Kolejny dzień był dniem witania kolejnych przybywających na miejsce ekip. Jedni po drugich dojeżdżali na miejsce, wszyscy pozytywnie zaskoczeni pełnią lata w środku jesieni 🙂

Wszyscy  postanowiliśmy tym razem zażyć kąpieli w wodach termalnych i gremialnie wybraliśmy się na baseny. Po rozkoszach cielesnych 😉 żołądki zasygnalizowały głód i zabraliśmy się do szykowania posiłku. Przepyszna zupka Lidzi spełniła swoje zadanie i już najedzeni witaliśmy kolejnych gości 🙂 Wieczór okazał się być imprezowy: podwójne urodziny należało przecież godnie uczcić! Pomimo chłodu wszyscy bawiliśmy się świetnie. Były napoje rozweselające więc i tańce musiały zostać uskutecznione. Rudi – jesteś moim idolem 😉

Środa przywitała nas pięknym słońcem i jeszcze wyższymi temperaturami. W kulminacyjnym momencie nasze termometry pokazały 27 ○C w cieniu! Nie było innej opcji: musieliśmy to wykorzystać i większość czasu spędziliśmy w zewnętrznym basenie Kompleksu. Z rozkoszą wygrzewaliśmy się w promieniach słonecznych, łapiąc przy okazji bardziej letni koloryt skóry.

Następne dni opływały nam leniwie na zażywaniu kąpieli słonecznych i wodnych, witaniu przybywających i nocnych rozmowach.

Na piątek wieczorem nasi gospodarze zaplanowali imprezę integracyjną na świeżym powietrzu. Były poczęstunki przygotowane zarówno przez Węgrów jak i Polaków. Wielu zdziwiło się próbując smalcu. Ani węgierski nie smakował jak nasz ani odwrotnie 😉 Zabawa trwała do późna i i rankiem trudno było uświadczyć chętnych do odwiedzenia basenów 🙂

Nazajutrz wstaliśmy dość późno, ale nie na tyle, żeby nie skorzystać z dobrodziejstw Túrkeve. Wypoczęci i wymoczeni po pożywnym obiedzie zabraliśmy się za wspólne przygotowywanie pieczonych ziemniaków na wieczór. Tym razem z przepisu naszej nowej znajomej – Dagmary. Danie wyszło doskonale a zrobiliśmy takie ilości, że było czym obdzielić  węgierskich przyjaciół. Wieczór przy ognisku nie byłby ważny gdyby nie skończył się koncertem na gitarę i gardła! A było tym ciekawiej i piękniej, że do naszego Pozytywnego Gitarzysty dołączył się równie uzdolniony gitarzysta węgierski. Cudownie było posłuchać i pośpiewać do polskich i węgierskich melodii wygrywanych na zmianę przez obu instrumentalistów! Doskonała zabawa trwała do późnej nocy.

Niestety kolejny dzień był już dniem pierwszych wyjazdów. Byli tacy szczęśliwcy, którzy zostawali dłużej na gościnnej ziemi Madziarów, jednak my musieliśmy już wracać do domu.