Wiosenne sadzenie grzybków z Fiaciorem

I nadszedł ten czas! Na przygotowywany przez Marka zlot w Białym Brzegu czekaliśmy niecierpliwie już od dawna. Nauczeni, że u niego zawsze możemy liczyć na doskonałą organizację i zabawę, również tym razem wyruszaliśmy z zapasem dobrego humoru.

Startowaliśmy w deszczu, ale pełni  pozytywnej energii. Droga minęła szybko i bez większych problemów. A na miejscu już czekało kilka ekip, tych widywanych dość często i tych, za którymi zdążyliśmy się bardzo stęsknić w ciągu długiej zimy. Systematycznie dojeżdżali kolejni bardziej lub mniej znajomi więc zdecydowaliśmy się zwołać wszystkich pod wiatę, tym bardziej, że wieczory jeszcze chłodne. Wprowadziliśmy skuteczne ogrzewanie w postaci ognia w kominku, różnorakich płynów oraz energetycznej muzyki!

 

Tańce, hulanki, swawole trwały długo w nocy i trwałyby pewnie jeszcze dłużej, gdyby nie świadomość, że sobota miała być intensywna.

No i oczywiście była! Od rana po placu chodziły podejrzane persony w wojskowych uniformach 🙂 Niezawodny znak, że “militarni” za chwilę ruszą na ASG.

Zbierali się dość szybko bo w samo południe zaplanowany był spływ kajakowy rzeką Pilicą. Ci, którzy byli rok temu wiedzieli, że warto przeżyć tę wspaniałą przygodę, a ci którzy nie byli zostali przekonani przez tych pierwszych. Tym razem wśród Pozytywnych znaleźli się amatorzy zimnych wiosennych kąpieli. Jeden z kajaków zaliczył wywrotkę i pasażerowie, radzi nieradzi doświadczyli zimnego otrzeźwienia! Nie wiem czy było im mało, dość powiedzieć, że w niedługim czasie powtórzyli ową atrakcję a na koniec Seba z własnej, nieprzymuszonej woli wskoczył do, delikatnie mówiąc, rześkiej wody!

Wróciliśmy wszyscy głodni i spragnieni, ale za to bardzo szczęśliwi i w doskonałych nastrojach a część w mokrych ubraniach 🙂 Zaraz po powrocie Marek zabrał się za szykowanie obiecanej specjalności śląskiej kuchni – wodzionki. Wszyscy chętnie próbowali nowości kulinarnej. A czy smakowało? niech sami się wypowiedzą 🙂

 

Najedzone pozytywne towarzystwo rozeszło się po placu do własnych zajęć w podgrupach i tak im tam dobrze było, że wieczorem były niejakie problemy z zagonieniem wszystkich do wspólnej zabawy. W zakresie zajęć grupowych było naprawianie zimowych zaszłości w pojazdach a także szykowanie tradycyjnych pieczonek, i chyba tylko ta smaczna perspektywa zmobilizowała większość z nas do stawienia się pod wiatą!

Kiedy w końcu zabrzmiała głośna muzyka nie trzeba było nas już namawiać – ruszyliśmy ochoczo do tańca i bawiliśmy się doskonale do wczesnych godzin rannych!

Niedziela przywitała nas doskonałą pogodą i aż żal było zaczynać pakowanie. Kto musiał – już od rana zbierał się do odjazdu, kto nie musiał – starał się odwlec tą smutną chwilę jak najdłużej. W efekcie ostatnie ekipy opuściły stanicę dopiero około 18 – tej.

Na tym wyjeździe dołączyło do nas kila wspaniałych, pozytywnych ekip. Witamy Was wszystkich bardzo serdecznie i mamy nadzieję, że będziecie się doskonale bawić w naszym towarzystwie!

  

Jak zwykle zabawa z Wami była wyśmienita! Dziękujemy wszystkim za cudowne towarzystwo, Markowi za zorganizowanie spotkania i polecamy się na przyszłość!