Jako, że my dotarliśmy tam jako pierwsi to w takim razie zaczniemy tą relację…..
W tym roku podobnie jak w zeszłym, zostaliśmy zaproszeni przez zaprzyjaźnione TEAM-y karawaningowe z Węgier i Ukrainy na organizowany przez nich zlot.
Spotkanie to planowane było w dniach 25.04 -02.05 2016. Daty jak widać pokrywają się częściowo z naszym majowym długim weekendem, więc i frekwencja z naszej strony szykowała się dość pokaźna (dotarło 9 ekip ).
Pozytywni w całej swej krasie
….. ale od początku.
W trakcie tego majowego spotkania, okazji do świętowania było co najmniej kilka:
- urodziny naszej wspaniałej koleżanki (troszkę spóźnione, ale … )
- Święta Wielkanocne naszych przyjaciół z Ukrainy
- 1 rocznica powstania POZYTYWNYCH
- 1 i 3 maja
Sobota 23 kwietnia 2016 roku:
W godzinach popołudniowych dotarliśmy na miejsce. Zmęczeni długą podróżą zaparkowaliśmy naszą budkę w miejscu gdzie miało się zmieścić jeszcze ok 10 załóg i postanowiliśmy się trochę zrelaksować na basenach.
I na takim błogim lenistwie mijały nam kolejne dni. Korzystając ze słonecznej pogody spędzaliśmy czas na basenach, rowerku, sącząc złocisty płyn oczekiwaliśmy na przyjazd kolejnych ekip.
W ciągu tych kilku dni błogiego lenistwa udało mi się pojeździć trochę po okolicy rowerem, dlatego postaram się podzielić w kilku zdaniach moimi spostrzeżeniami.
Jeśli macie zamiar pozwiedzać okolicę rowerami to myślę, że moje wskazówki mogą się przydać.
Ogólnie kilka rzeczy mnie zaskoczyło zarówno pozytywnie, jak i niestety negatywnie.
Zacznę więc może od negatywów. Przede wszystkim jakość dróg i ich oznaczenie. Nie wiem czy jest tak na terenie całych Węgier, ale na pewno w okolicy Nyirbator asfalt jest fatalny (nie polecam jazdy na rowerach szosowych). Oznaczenie i co za tym idzie jazda według nich praktycznie graniczy z cudem.
Kilka razy spróbowałem pojechać tak jak pokazują drogowskazy i raz wylądowałem w lesie i przebijałem się polami, a drugi raz wracałem gdyż nie dało się jechać dalej rowerem.
I na zakończenie ostatni z minusów, który dla większości zwykle jest plusem. Drogi w okolicy Nyirbator są płaskie jak stół. Nie ma żadnych podjazdów, bo przecież górki o nachyleniu 1% nawet nie można nazwać zmarszczką, a większych nie spotkałem (poza wiaduktami nad autostradą – miały 3%).
Teraz plusy. A w sumie jeden duży – jest tam bardzo wiele ścieżek rowerowych. Dla przykładu na trasie ok 85 km minimum połowa to ścieżki rowerowe (mapka poniżej).
Wielką zaletą ścieżek jest to, że poza odcinkami w miasteczkach i wsiach asfalt na nich jest idealny i wielokrotnie lepszej jakości niż na drogach.
Niestety w miejscowościach ścieżki te łączone są z chodnikiem i wtedy już nie grzeszą tak dobrą jakością jak poza terenem zabudowanym. A teraz uwaga – w miejscach gdzie są ścieżki rowerowe nie wolno poruszać się rowerem po drodze, zwykle są tam mówiące o tym znaki ale mnie zdarzyło się dwa razy ich nie zauważyć i kierowcy jadący z przeciwka mrugali światłami i pokazywali mi którędy powinienem się poruszać.
Podsumowując, na Węgierskich drogach jest mnóstwo rowerów, ale niestety rower jest tam głównie środkiem transportu, dzieci jeżdżące do szkoły, ludzie na wioskach podróżujący do sklepów.
Przejechałem tam rowerem około 400 km i nie spotkałem ani jednej osoby jadącej czy to treningowo, czy po prostu na wycieczkę rowerową, co u nas jest niespotykane.
Niemniej jednak polecam zabrać ze sobą rower by troszeczkę pozwiedzać okolice, ponieważ naprawdę warto.
Piątek 29 kwietnia 2016 roku:
W piątek większość z nas dotarła na miejsce. Część w godzinach porannych, inni późnym wieczorem. Pozostałe ekipy pojawiły się na miejscu chwilę po północy, czyli formalnie już w sobotę. Tak naprawdę ten pierwszy dzień był dniem powitań – w końcu spotkaliśmy się z niektórymi pierwszy raz od zeszłego roku, rozpakowywania, rozkładania przedsionków i markiz, jak również odpoczynku dla kierowców po długiej trasie. Nie mogło też zabraknąć wyjścia na baseny termalne i “nocnych rozmów Polaków”. Rozmowom nie było końca, była też nieodzowna już gitara i śpiew.
A ostatni do łóżek udali się w okolicy 3.00 nad ranem.
5.00 rano, czas na rozłożenie się :) Część ekip po nocnej podróży
Nocne rozmowy Polaków, gitara, śpiew - pierwsze spotkanie w tym roku w tak licznym gronie
Powiało i flagi zaprezentowały się w całej okazałości
Sobota 30 kwietnia 2016 roku:
Po długiej nocy spędzonej na rozmowach ciężko było wstać ale perspektywa czekającego autobusu i wyjazdu do ZOO w miejscowości Nyíregyháza szybko wszystkich wyciągnęła z łóżek. Szybkie śniadanie i o 9.00 wszyscy zasiedliśmy w autobusie odjeżdżającym w kierunku ogrodu zoologicznego.
Wesoły autobus, przez ulice mego miasta mknie :)
Po około 1 godzinie jazdy zameldowaliśmy się pod bramą drugiego co do wielkości ogrodu zoologicznego w Europie.
Przed wejściem do ZOO w Nyíregyházie
Ogród zoologiczny zrobił na nas niesamowite wrażenie. Jest po prostu ogromny – ponad 30 hektarów terenu, ponad 500 gatunków zwierząt. Dzieciom najbardziej podobał się pokaz karmienia fok oraz oceanarium ze szklanym tunelem i otaczającą zewsząd wodą. Zaliczyliśmy prawie 4 godziny spaceru i oglądania zwierząt podzielonych terytorialnie według miejsca występowania. Na koniec zwiedzania zjedliśmy szybki obiad na terenie ogrodu i wyruszyliśmy w drogę powrotną do Nyirbator.
Film z karmienia fok w ZOO
Po powrocie na kemping czekała już na nas kolejna atrakcja – przejazd po Nyirbator kolejką drogową. Niebywała atrakcja dla dzieci, a i dorośli bawili się nie najgorzej 🙂
Kolejka drogowa - pociągiem przez Nyirbator
Jakby na ten dzień atrakcji było mało, to zrobiliśmy naszej koleżance małą niespodziankę. Ponieważ tydzień wcześniej miała urodziny, postanowiliśmy ją zaskoczyć. Był tort, życzenia urodzinowe, kwiaty oraz odśpiewaliśmy gromkie Sto Lat. Myślę, że jubilatka była bardzo zaskoczona (zresztą jej mąż również), bo jak zwykle wszystkie przygotowania odbyły się w tajemnicy przed nimi. O zaskoczeniu może świadczyć fakt, że Ania zaniemówiła i się popłakała – były to, mam nadzieję, łzy szczęścia.
Tort, kwiaty, życzenia i ... łzy szczęścia oraz pełne zaskoczenie
Ostatnią atrakcją tego dnia była dyskoteka z muzyką na żywo zorganizowana przez MHKK. Pojawili się na niej prawie wszyscy, czyli Węgrzy, Ukraińcy, Słowacy oraz my. Tańcom nie było końca, a po tym, jak skończył grać zaproszony przez organizatorów zespół, znowu pojawiła się gitara i śpiew. Dzień ponownie zakończył się w okolicach 2.00 nad ranem.
Wieczorek taneczno - muzyczny "muzyka leczy" :)
Niedziela 01 maja 2016 roku:
Niedziela była w zasadzie świętem podwójnym. Dla nas było to Święto Pracy, dla naszych przyjaciół z Ukrainy był to pierwszy dzień Świąt Wielkanocnych. W związku z powyższym dzień rozpoczęliśmy od Wielkanocnego śniadania zjedzonego przy jednym, wielkim, wspólnym stole 🙂
Wspólne śniadanie Wielkanocne
Po śniadaniu niespodzianka – na kempingu pojawiła się węgierska orkiestra dęta i z okazji święta 1 maja rozpoczął się “pochód” wokół kempingu przy dźwiękach orkiestry. Ot takie trochę inne podejście do świętowania – z humorem – to ma być zabawa a nie pochód “smutnych panów”. Wszyscy obecni na kempingu wylegli na dźwięk muzyki i z niemałym zainteresowaniem przyglądali się temu, co dzieje się w alejkach.
1 Maja w wykonaniu węgierskim ... i z małym polskim akcentem
Po tak dobrze rozpoczętym poranku, większość z nas udała się na baseny, żeby się zrelaksować, odpocząć po poprzednich dniach. Oczywiście, dzień nie mógł się tak zakończyć, więc nadszedł czas na … gotowanie i pieczenie. Była zupa gulaszowa, roladki z makiem, roladki z powidłami, roladki z serem żółtym (coś a’la pizza), sałatki i … wiele innych pyszności. Oprócz prac kulinarnych, część z nas zasiadła do gier planszowych – umysł też trzeba trenować, a nie tylko żołądek 🙂
Sekcja pieczenia - co poniektórym to się chciało :)
I mózg należy trochę poćwiczyć - gry planszowe górą
Na zakończenie niedzieli, po tych wszystkich atrakcjach, usiedliśmy do wspólnej kolacji. Z zaproszenia do biesiady skorzystali też Жанна i Едвард (Żanna i Edward) z ukraińskiego klubu karawaningowego – westcamper.com.ua. Jak zwykle pojawiła się gitara i śpiewy, wszyscy bawili się doskonale. Znów wieczór zakończył się dobrze po północy i jak zwykle pozostał niedosyt.
Wieczorna biesiada z przyjaciółmi i ... gitarą :)
Za namową naszego kolegi – Олександрa (Olka) i pod jego nadzorem wykonaliśmy też tego wieczoru dzieło wiekopomne 🙂
Poniedziałek 02 maja 2016 roku:
W dniu tym, pośród wszystkich było widać już smutek, że tak wspaniałe spotkanie się już kończy. Pomimo, że pozostał cały dzień, wszyscy czuli już nadchodzące rozstanie. Oczywiście były kolejne wizyty na basenach, rozmowy, wspólne biesiadowanie, gry itp. Jednak czasu nikt nie był w stanie zatrzymać. Po południu wszyscy zaczęli się już powoli pakować i przygotowywać do wyjazdu. Wieczorem było jeszcze ognisko, wspólne zakończenie tego cudownego spotkania, o którym długo jeszcze będziemy pamiętali.
Ostatnie chwile spędzone razem ...
Wtorek 03 maja 2016 roku:
Nadszedł ten smutny czas …
Pierwsze załogi wyruszają do domu - jest 4.15
Koniec "Węgierskiego Snu" - wjechaliśmy już do Polski
Podsumowanie:
Pozytywni na Węgrzech w liczbach:
- Łącznie przyjechało nas 9 ekip
- Wszystkich nas było 30 osób (18 dorosłych i 12 dzieci)
- Łącznie spędziliśmy tam 132 dni (licząc każdego z osobna)
- Przejechaliśmy razem około 7556 km
- Spaliliśmy około 680 litrów paliwa
- Ile wypiliśmy w tych dniach alkoholu – pozostanie nasza słodką tajemnicą
Wszyscy liczymy, że tak udany weekend majowy zostanie powtórzony 🙂
Na sam koniec, jest jedna piosenka, która od pierwszej wizyty na Węgrzech jest z nami i będzie nam zawsze o tych wyjazdach przypominać. Jest to ludowa piosenka ukraińska:
Zeszłoroczna relacja z podobnego spotkania pod linkiem:
—————————————————
Relacje przygotowali i napisali wspólnie:
Seba, Irena i Jarek
🙂 super 😉
najlepsza Majówka , najlepszy wyjazd najlepsi ludzie
Super relacja, Super majówki, oby takich więcej 🙂
Świetna relacja! Jeszcze raz wszystko przeżyliśmy na nowo. Cudne wspomnienia! Czy do Lwowa to obowiązują stroje jak w klipie?:-)
Oczywiście takie stroje obowiązkowe, specjalnie ten klip zaprezentowany, by zdążyć odpowiednie uszyć.
Jak my gdzieś jedziemy, to zawsze jest super 🙂 Zapraszamy kiedyś gdzieś z nami 🙂
Tak, w pierwszy dzień obowiązują stroje jak w tym klipie. W drugim dniu już takie : https://www.youtube.com/watch?v=Zn22vE2YQXc, a w trzecim …. 🙂
to nasza “Pozytywna Pogodynka” już powinna planować pogodę, aby wrzesień był gorący 😀