Hajduboszormeny – Zakończenie sezonu 2016.

         W tym roku, podobnie jak w zeszłym (czyżby tworzyła się jakaś nowa świecka tradycja?) postanowiliśmy przyjąć zaproszenie od zaprzyjaźnionej Braci Węgierskiej na organizowane przez nich spotkanie kończące sezon 2016. Spotkanie tradycyjnie już odbyło się na terenie przylegającym do basenów termalnych. Trzeba przyznać że taka opcja o tej porze roku bardzo uatrakcyjnia wyjazd.

hajdu

Spotkanie było zaplanowane w dniach od 7-24 października w miejscowości Hajduboszormeny.

MHKK

Hajduboszormeny

        Jako że większość z nas nie ma możliwości wyjazdu na 3 tygodnie postanowiliśmy, że pojedziemy na ostatni weekend tego terminu tj. 21-24 października.

Pierwsze nasze ekipy stawiły się na miejscu już w czwartek po południu, kolejne przybywały co kilka godzin, a ostatnie dojechały w piątek przed południem.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce zostaliśmy serdecznie przywitani przez Szefa Węgierskiego Klubu (Imre), który wraz z małżonką i ich fantastyczną “palinką” umilali nam rozstawianie przyczepy i rozkładanie przedsionków. Na miejscu jak można się było domyślić było też już wiele ekip, zarówno Węgierskich jak i Ukraińskich, więc spacer i przywitanie się z obecnymi zajęły sporo czasu.

Gdy już odwiedziliśmy  prawie wszystkich na kempingu, postanowiliśmy odprężyć się po wielogodzinnej podróży i udaliśmy się do kompleksu z basenami termalnymi aby dać naszym kościskom trochę odpocząć.

Po kilku godzinach na basenach, gdy już opuszki naszych palców odpowiednio się pomarszczyły, a żołądki upomniały się  o coś do jedzenia,  zdecydowaliśmy się wybrać  ponownie na kemping, by w miłym towarzystwie naszych przyjaciół przy kropelce cytrynówki uczcić kolejne wspólne spotkanie, w międzyczasie oczekując na kolejne nadjeżdżające ekipy. Witanie  gości trwało praktycznie do białego rana z kilkugodzinnymi przerwami na szybki sen. Ani się nie obejrzeliśmy a już był piątek.

       Piątek

           Dzień ten był z góry zaplanowany jako bardzo napięty i takim też okazał się w rzeczywistości. Według planów, zarówno naszych jak i organizatorów, miał być pełen  atrakcji i wydarzeń, dlatego też już z samego rana  było widać na kempingu spore poruszenie. Jedni kończyli rozpakowywanie po przyjeździe, inni wybierali się na baseny by zregenerować siły na wieczór, ale byli też tacy co już od rana zaczynali przygotowania do zaplanowanych na wieczór imprez.

O godzinie 18:00 miała wystartować przygotowana przez organizatorów impreza integracyjna, więc my z naszymi zaplanowanymi uroczystościami musieliśmy się sprężyć i wystartować na tyle wcześnie aby zdążyć na czas. Trzeba przyznać, że okazji do świętowania mieliśmy sporo, 10-lecie ślubu Agnieszki i Marka, urodziny Ireny i urodziny Dawida. Jako że Agnieszka z Markiem organizowali dla nas niespodziankę, postanowiliśmy nie być dłużni –  więc i my przygotowaliśmy niespodziankę dla nich.

fiac fiac2

Niestety czas nie chciał się dla nas  zatrzymać ani na chwilkę, więc postanowiliśmy dalsze świętowanie naszych  uroczystości przenieść do wielkiego namiotu gdzie pomału rozpoczynała się impreza integracyjna.

zab zab2

Jak to na takie integracje przystało, na stołach pojawiły się potrawy ze wszystkich regionów z jakich przyjechali uczestnicy spotkania, oprócz potraw tych do zjedzenia testowaliśmy również wiele gatunków płynów z wieloprocentową zawartością  translacji, dzięki czemu bariery językowe praktycznie nie istniały i dyskusje toczyły się w wielu językach. Były tańce, śpiewy, najpierw przy dźwiękach muzyki z głośników, a gdy ta ustała pojawiła się gitara i akordeon co pozwoliło uczestnikom kontynuować świetną zabawę, która trwała do późnych godzin nocnych.

       Sobota

          Poranek rozpoczęliśmy tradycyjnym naszym wspólnym śniadaniem, przy jednym wspólnym stole rozstawionym między przyczepami.

sniad

Sobota to kolejny intensywny dzień z wieloma planami, więc rano większość z nas udała się na baseny by skorzystać ze wspaniałych właściwości lokalnych wód termalnych. Dla organizmów które były mocno eksploatowane do późnej nocy i w planie miały powtórkę dziś wieczorem było to rewelacyjne rozwiązanie. Było też trochę czasu na pospacerowaniu po okolicy oraz zrobienie drobnych zakupów.

debrec debrec2

Podobnie jak dzień wcześniej tak i w sobotę była zaplanowana przez organizatorów na 18-tą impreza zamykająca sezon 2016. Znów wielu z nas zajęło się przygotowywaniem potraw na wieczór, inni w wolnym czasie wymieniali się wiedzą lub zwiedzali różne zakątki kempingu. Spotkaniom i dyskusjom nie było końca.

I nastał wieczór, więc zgodnie z planem ruszyliśmy do ogromnego namiotu na zaplanowaną imprezę. Każdy ponownie wziął ze sobą zarówno różnorakie  potrawy jak i trunki. Na sobotę organizatorzy zaprosili wspaniały zespół, który umilał nam zabawę przy dźwiękach najróżniejszych coverów śpiewanych w większości po Węgiersku, jako że procenty translacyjne działały, zupełnie nikomu to nie przeszkadzało w zabawie i każdy świetnie rozumiał treść utworów.

W trakcie zabawy przedstawiciele Węgierskiego klubu zorganizowali loterię z przeróżnymi nagrodami. Ze względu na fakt, że uczestnikami imprezy byli Węgrzy, Ukraińcy, Słowacy i Polacy, za tłumacza wynajęli nasza koleżankę Irenę, która świetnie przekładała niełatwy język węgierski na trzy pozostałe.

Po rozlosowaniu wszystkich nagród powróciliśmy do zabawy przy muzyce na żywo. Tańce ponownie trwały do późnych godzin nocnych, a zakończyliśmy je wymianą koszulek z członkami węgierskiego MHKK.

wymian wymian2

       Niedziela

               Podobnie jak w sobotę, niedziele zaczęliśmy od wspólnego śniadania. Po śniadaniu obowiązkowo trzeba było udać się na baseny by skorzystać ostatni raz w tym sezonie z ich właściwości i naładować organizmy po wczorajszej imprezie. W trakcie kąpieli na basenach padła propozycja aby zorganizować wspólny obiad, co przypadło wszystkim do gustu i zostało wykonane. Każdy przygotował jakieś potrawy i zasiedliśmy do wspólnego stołu. Po obiedzie obok naszej przyczepy zauważyłem jakąś Mysz, pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy było: “Od dzisiaj nie piję”, na szczęście jak się okazało – to nasze pociechy miały zorganizowaną zabawę, pod fachowym okiem naszej  “Pozytywnej” animatorki.

mysz mysz2

Niestety jak to w ostatni dzień przed wyjazdem bywa, wielu z nas zaczynało już pakowania, sprzątania i ogólnie było widać, że czas wypoczynku dobiega końca. Nie przeszkodziło nam to jednak w zorganizowaniu na wieczór wspólnego ogniska z genialnym grzańcem i przy dźwiękach gitary kończyliśmy wspólny pobyt.

ognisko ognisko2

       Poniedziałek

               W poniedziałek od samego rana wszystkie ekipy, pomalutku, w konwojach 3-4 rodzinnych zaczęły odjeżdżać do domów.

odjazd odjazd2

Jakież było miłe zaskoczenie gdy zatrzymując się już w kraju na obiad spotkaliśmy praktycznie wszystkich “Pozytywnych” uczestników spotkania. Znów była chwila na krótkie dyskusje i po wspaniałym obiedzie ponownie ruszyliśmy w dalszą drogę do domu.

objad2 objad

Niestety dla większości z nas był to ostatni wyjazd z przyczepą w tym roku i do następnego trzeba będzie poczekać kilka miesięcy. Dzięki takim spotkaniom, w takim towarzystwie, zima szybciej zleci na wspominaniu naszych wspólnych wyjazdów i na wiosnę znów ruszymy z “budką” na haku.