“Marcówka” w Podlesicach

     Jako, że wszyscy czuliśmy, iż już dłużej nie wytrzymamy w murach naszych domów, postanowiliśmy przed oficjalnym otwarciem sezonu przewietrzyć nasze budki i zorganizowaliśmy marcowy wyjazd do Podlesic. Kto żyw starał się zmobilizować siły i możliwości aby marzenie stało się rzeczywistością. Niektórzy złapali szczęście za ogon i w dniach 17-19 marca 2017 r. udało im się spotkać z przyjaciółmi .

     Piątkowa aura od rana zachęcała do wyjazdu i pierwsze ekipy już wczesnym popołudniem wylądowały na dobrze nam już znanym kempingu przy “Gościńcu Jurajskim”. Poszarzałe w między czasie niebo nie zepsuło nam nastroju i rozpoczęliśmy zabawę w jedynym słusznym stylu: „na całego!”. Jak każe pozytywna tradycja w kociołku zawrzał grzaniec z wyjątkowego „ukraińskiego” przepisu, do gitary zasiadł nasz forumowy grajek i popłynęły melodie znane i nieznane! Grzaliśmy się skutecznie więc nie straszne nam były marne wskazania termometrów. Bawiliśmy się świetnie do późnych godzin wieczornych.

      Sobota przywitała nas rzęsistym deszczem i temperaturą w niczym nie przypominającą wyczekiwanej tęsknie wiosny. Jednak nasz plan na ten dzień pełen był atrakcji i nic nie było w stanie nam popsuć humorów. Najtwardsi byli na tyle zdesperowani, że wybrali się na spacer po okolicy, która zachęca swoją urodą. W końcu znajdowaliśmy się na terenie Jurajskiego Parku Krajobrazowego!

    Reszta szykowała już wieczorne niespodzianki i przyjemności dla ciała i duszy. Zwyczajowo świętujemy urodziny naszych przyjaciół, więc i tym razem nie obyło się bez tortów, życzeń i prezentów. A jubilatów mieliśmy tym razem aż troje! Pati, Zuza i Fiacior: jeszcze raz życzymy Wam wszystkiego najlepszego! Bawcie się z nami jak najczęściej i jak najlepiej!
Korzystając z okazji spełniliśmy jedno z marzeń Marka i zgotowaliśmy mu… Zresztą sami zobaczcie!!! 🙂

     

      Tymczasem na ruszcie piekły się już ziemniaki w kociołku a ich nieziemski zapach przyciągnął nieco wygłodniałe przez aktywność na świeżym powietrzu dzieci i dorosłych.


Natura postanowiła nam w pewnym momencie utrzeć nosa i przypomnieć, że to dopiero połowa marca i pokazała co potrafi strasząc towarzystwo burzą z piorunami, zawieruchą niezwykłej siły i gradobiciem! Dokumentacji zdjęciowej tego zjawiska nie posiadamy bo nie znalazł się taki odważny, żeby wyjść na zewnątrz i bawić się w fotoreportera 😉 . Niestety po przejściu nawałnicy okazało się, że są straty materialne wśród naszego sprzętu. Na szczęście nikomu nic się nie stało i po burzy wróciliśmy do świetnej zabawy. Wieczór przy kominku i świetnej muzyce upłynął szybko i wesoło. Zabawa w „Jaka to melodia” wprawiła nas wszystkich w doskonały nastrój. I znowu nocne Polaków rozmowy trwały do późnych godzin.

      Niedzielny poranek obudził nas świergotem oszalałych z radości ptaków i cudownym słońcem! Niestety był to już dzień wyjazdów i większość z nas czas spędziła na pakowaniu.

      Byli też tacy, którzy postanowili przy okazji naprawić zimowe zaszłości i wstawić „trochę Niewiadówki do Hobbitki” 😉 A może mamy teraz jakąś część łódki? Ważne żeby działało jak należy 🙂 Po południu wszyscy zaczęli się już rozjeżdżać i tak zakończyła się nasza pierwsza przygoda z przyczepami w tym roku.

      Wszystkim serdecznie dziękujemy za doskonałą zabawę i serdecznie witamy w naszym gronie nowych Pozytywnych! Do zobaczenia na najbliższym spotkaniu!

2 thoughts on ““Marcówka” w Podlesicach

Comments are closed.