Urodzinowy wspomnień czar, czyli mieszczuchy na wsi!

Miały być huczne urodziny. Jednak nasza jubilatka nie bardzo cieszyła się z kolejnej minionej wiosenki swojego życia i wyszedł niewielki zlot przy ognisku. Niewielki, ale za to jaki cudowny!

Ulina Wielka. Mała, klimatyczna wioseczka, którą część z nas miała już okazję poznać w zimowej odsłonie podczas Pozytywnego Sylwestra 2016/2017. Jednocześnie rodzinne strony Tomka. W bocznej, cichej uliczce stoi mały, piękny, niemłody już domek, w którym mieszka superpozytywna, pełna ciepła i poczucia humoru PaniMama (dla niektórych PaniBabcia 🙂 ). To właśnie na podwórku tego domku odbyły się 18 urodziny Niki 😉  Stawiło się 9 ekip z budkami plus jedna na sobotnią kawkę  i oczywiście Gospodarze.

 

Piątkowy wieczór spędziliśmy przy ognisku. Gitary, śpiew, pieczenie kiełbasek – to jest to co lubimy! Zabawa podobno trwała do późna, co potwierdzają obecni. Ja jednak nie jestem tego taka pewna…

O poranku obudziły nas radośnie ćwierkające wróbelki, gdaczące kury i piejący kogut! Cudowny wiejski klimat! Dla większości z nas przywołujący wspomnienia z dzieciństwa – wakacje spędzane u rodziny na wsi lub na różnego rodzaju obozach czy koloniach.

Wspólne śniadanie na świeżym powietrzu, jajka “prosto od kury” i inne wiktuały dodały nam sił na kolejny dzień. Niektórym nawet na tyle, żeby wybrać się na wycieczkę rowerową do Pieskowej Skały. Według relacji cyklistów warto było pokonać te 16 km w jedną  i 16 w drugą stronę po górach i dolinach aby zobaczyć piękny XIV-wieczny zamek z cudnymi, kolorowymi o tej porze roku ogrodami oraz usytuowany w pobliżu, wyjątkowy, bodajże najpopularniejszy w Polsce ostaniec. 25-metrowa Maczuga Herkulesa stoi jakby do góry nogami, ustawiona tak ponoć przez samego diabła, na życzenie Twardowskiego

   

Jak przystało na wiejskie klimaty, obiad był dwudaniowy. Dzięki niezawodnej Aguśce oraz niezastąpionej Sylwii składał się z zupy szpinakowej i gofrów z bitą śmietaną i borówkami! Znowu odezwały się wspomnienia zapamiętane z czasów młodości! Bo któż jako dziecko nie naciągał rodziców na gofry?

    

Wieczór zarezerwowany był na imprezę urodzinową. Cały sprzęt muzyczny oraz stoły z ławkami rozstawione zostały w bardzo przestronnej stodole. Na stół wjechały przeróżne pyszności no i oczywiście tort urodzinowy. Zabawa na wzór wiejskiej potańcówki rozkręciła się na dobre! Równolegle trwała też biesiada przy ognisku – co kto lubi 🙂  Tańce i hulanki  zakończyły się mooocno po północy i tym razem nie mam co do tego wątpliwości 😉

         

Niedzielny poranek nastąpił zaskakująco szybko! Szczególnie, że Marek (jako jeden z tych najmniej zmęczonych) wpadł na genialny pomysł i kontynuując przypadkiem powstałą, myśl przewodnią spotkania, urządził nam iście PRL-owską pobudkę! Zupełnie zaskoczeni i oszołomieni dniem poprzednim przecieraliśmy zaspane oczy ze zdumienia. Uszu naszych doszła bowiem, wszystkim dobrze znana melodia, rokrocznie rozpoczynająca w radio audycję “Lato z radiem”! Spiker radośnie ogłosił w wielu językach, iż właśnie wybiła godzina dziewiąta i czas wstawać 🙂 Co przytomniejsi Pozytywni szybkim spojrzeniem na zegarek zweryfikowali informację umiejscawiającą nas w czasie i z niemałym zaskoczeniem stwierdzili, że jest dopiero siódma z minutami! Byli również tacy, którzy przez jakiś czas trwali w przekonaniu, że dospali do pory emisji “Teleranka” 🙂 No cóż, Fiacior nie byłby przecież sobą gdyby nie wymyślił dla nas jakiejś psoty 🙂 Ranek spędziliśmy zatem na zabawie w “Jaka to melodia” odgadując motywy muzyczne z kategorii “Bajki i seriale dla młodzieży z okresu PRL” z Markiem w roli prowadzącego 🙂

Dzień minął nam na spacerach po okolicy, grillowaniu i przyjacielskich pogaduchach.

   

Ada postanowiła skorzystać z rzadkiej okazji i wyciągnąć własnoręcznie jajko spod kury, jednocześnie dokumentując to doniosłe wydarzenie na filmie. Kura chyba nie planowała zostać gwiazdą polskiej kinematografii i dobitnie dała o tym znać 😉 Niemniej jednak jajka, w ilości sztuk dwie, zostały zdobyte!

Co wierniejsi kibice postanowili odtrąbić “Wsiadanego” dopiero po zakończeniu meczu. Wszak to czas mundialu! I tak zamknęliśmy to, genialne w swojej atmosferze spotkanie, dość późnym popołudniem, starając się dotrzeć do domu na kolejny mecz.

Dziękujemy serdecznie Gospodarzom za organizację tego zlotu oraz Pani Mamie za serdeczne przyjęcie hałaśliwej grupy na swoich włościach, a także oczywiście uczestnikom za przybycie! To Wy wszyscy tworzycie tą cudowną atmosferę!