Brandysówka – wiosenne wietrzenie budek

W dniach od 1 – 3 kwietnia 2016 r. odbyło się “Wiosenne wietrzenie budek” w Brandysówce – kempingu w Dolinie Będkowskiej u stóp Sokolicy. W piątek wieczorem zjawiły się tam 3 ekipy, a w sobotę dotarły jeszcze dwie.

Największe obawy budził wśród wszystkich wjazd w dolinkę, a zwłaszcza skręt przez mostek na pole kempingowe. Na szczęście okazało się, że strach ma wielkie oczy i wszyscy wjechali bez problemu.

brandys1

Brandysówka - widok z Sokolicy na pole kempingowe i schronisko

Pierwszy wieczór nie należał do najcieplejszych, ale … skutecznie pracowaliśmy, aby nam nie było zimno.  Ognisko, kiełbaski i żółta ciekła substancja skutecznie umilająca nam czas. Z racji tej, że było to pierwsze spotkanie w tym roku dla większości z nas, rozmowom nie było końca.

brandys2 brandys3

Jak widać, pomimo zimna, dobre humory dopisywały :)

Sobotni poranek przywitał nas ujemną temperaturą (dokładnie -2 stopnie), szronem na trawie i lekko przychmurzonym niebem. Od rana oczekiwaliśmy na przyjazd kolejnych ekip. Po wyjściu słoneczka wybraliśmy się na spacer – najpierw wodospad “Szum”, później skała Babka (lub przez niektórych nazywana “Dupą Słonia”) oraz skałka “Iglica”. Spacer zakończyliśmy na mostku w kierunku Łaz (no cóż, “opowieści” z poprzedzającego wieczoru jeszcze nie całkiem dały o sobie zapomnieć) – powrót na pole kempingowe i oczekiwanie na ostatnią ekipę!

brandys4

Wspólne zdjęcie przy wodospadzie "Szum"

Po przyjeździe ostatniej załogi (około godziny 18.00) rozpaliliśmy ognisko i zasiedli do wspólnego stołu, aby toczyć do późnego wieczora zażarte dyskusje. Wieczór mijał w super atmosferze, nikt nie liczył czasu, a przez to nie wiadomo kiedy zrobiła się północ.

Niedzielny poranek okazał się dużo łaskawszy niż sobotni. Temperatura wspięła się powyżej zera, a i słońce nieśmiało wyglądało zza Sokolicy. Szybka poranna kawa, śniadanie i wyjście na Sokolicę. Wybraliśmy podejście od strony pola kempingowego – jak na nas bardzo strome, miejscami trzeba było iść “na czworaka” lub posiłkując się wystającymi korzeniami. Niemniej jednak wszyscy szczęśliwi i zadowoleni pojawiliśmy się na szczycie aby podziwiać tamtejsze widoki.

brandys6 brandys7

Strome podejście pod Sokolicę oraz podziwianie widoków z jej szczytu

Drogę powrotną wybraliśmy zdecydowanie łatwiejszą, idąc spacerkiem przez las. Słońce świeciło, ptaki śpiewały – jednym słowem pełny relaks. Po powrocie nastąpiła chwila na “szybką i konieczną naprawę”.

brandys8

Awaria ogrzewania - konieczna szybka naprawa wspólnymi siłami

Jednym z ostatnich “wyzwań” niedzieli był obiad dla 16 osób. W ramach leniuchowania postanowiliśmy zamówić obiad domowy w Brandysówce. Ze względu na ilość obiadów oraz na liczbę ludzi, którzy postanowili spędzić niedziele w dolinkach musieliśmy czekać ponad godzinę. Przyznać jednak muszę, że czekanie się opłacało! Jedzenie było naprawdę super. W szczególności polecam … chyba wszystko, a przynajmniej nikt z nas nie narzekał na zawartość talerza (nawet dzieci, ale na naleśniki z czekoladą to i ja bym nie narzekał 🙂 )

brandys10

Jak widać, obiad dzieciom smakował

brandys11 brandys12

I dorośli też na obiad się doczekali - warto było

Po obiedzie dotarła też czekolad do picia dla dzieci – bomba kaloryczna i dużo smaku w jednym. Podczas, gdy dzieci zajadały się czekoladą, my zaczęliśmy się już pakować powoli. Niestety czas wypoczynku powoli dobiegał do końca. Jeszcze kawa na koniec i … niestety pożegnania nadszedł czas. Uściski, całusy i życzenia, aby jak najszybciej się spotkać znowu.

No cóż … niestety wszystko co dobre, musi się kiedyś skończyć, ale najważniejsze, że pozostają wspomnienia.

brandys13

Ostatnie chwile przed odjazdem - jeszcze wszyscy razem

4 thoughts on “Brandysówka – wiosenne wietrzenie budek

  1. Pogoda ducha zawsze towarzyszy nam na wyjazdach. Nie ważne gdzie jedziemy, ale zawsze zabawa jest co najmniej … Pozytywna 🙂
    Zdjęcia, relacje a nawet filmiki nie oddają nawet połowy atmosfery tych spotkań.

Comments are closed.