Brandysówka – 20-22.05.2016

Zaczęło się bardzo niewinnie. Miał to być malutki wyjazd sobotnio – niedzielny w cztery przyczepy. Dwa tygodnie wcześniej zrobiona rezerwacja zarówno na pole kempingowe jak i na pogodę. Jeszcze tylko rzucone mimochodem dwa zdania na www.karawaning.pl i zostało czekanie na wyjazd. Rano w dzień wyjazdu zapisane 8 ekip na wyjazd + 2 ekipy chętne na kawę. Pogoda zapowiadała się rewelacyjnie, więc i chętnych w ostatniej chwili przybyło lawinowo. Skończyło się na 15 przyczepach, 2 kamperach, 1 namiocie i 3 ekipach kawowych 🙂 Nikt się chyba tego nie spodziewał.

P1060299

Widok z Sokolicy na kemping

W piątek wieczorem, kiedy zjechało już 8 ekip rozpaliliśmy ognisko, piekliśmy kiełbaski, do późna trwały rozmowy oraz śpiewy z nieodłączną gitarą. Nikt nie liczył zbytnio godzin i wszyscy bawili się doskonale, a humory dopisywały.

P1060104 P1060105 P1060108 P1060109

Pierwsza noc - ognisko, rozmowy do późnej nocy, dobry humor

Sobota przywitała nas pięknym słońcem, rewelacyjną temperaturą i zapowiedzią pięknego dnia. Na wyjście na Sokolicę nie trzeba było zbytnio nikogo namawiać, a w pierwszej kolejności chciały wychodzić dzieci. Po kilkunastu minutach od propozycji wyruszyliśmy w kierunku Sokolicy. Po krótkiej wspinaczce spoglądaliśmy już z góry na nasze obozowisko – jeszcze senne i z małą ilością uczestników. Na koniec wspólne zdjęcie i pora wyruszać na dół – tym razem okrężną drogą, aby zobaczyć coś więcej.

P1060120 P1060139 P1060143 P1060148

Po tym kilkugodzinnym spacerze, gdy wszyscy troszeczkę zgłodnieli nadszedł czas na szykowanie wieczornej kolacji. Jak zwykle odbyło się to wspólnymi silami i garnuszek powoli zaczynał się wypełniać. Tym razem jednak, ze względu na ilość osób, kociołek musiał być  “trochę” większy.

P1060179 P1060181

Wspólne przygotowywanie kolacji - taki mały garnek trochę trudno napełnić

Po wydawało by się długim oczekiwaniu, kolacja była gotowa i wszyscy chętnie przystąpili do degustacji. Na szczęście nie było mowy, aby podołać prawie 50 litrom pieczonych ziemniaków. A może i dobrze, bo zostało na niedzielne śniadanie 😛 W międzyczasie nad ogniem pojawił się drugi kociołek, a w nim rosół – wyśmienity na poranną suchość w gardle.

P1060202 P1060213

Degustacja idzie "pełną parą", a obok gotuje się rosół na poranne zmęczenie :)

Wieczór upłynął wszystkim przy dźwiękach gitary i wspólnym śpiewie. Nocne rozmowy Polaków zakończyły się późno w nocy. Nikt, ani dorośli, ani tym bardziej dzieci nie chciały położyć się wcześniej spać. Nad ogniskiem wisiał garniec, a w nim warzyło się grzane wino – przepis przywieziony od przyjaciół z Ukrainy. Nocą, gdy wszyscy dobrze się bawili, pojawił się między nami dobry duszek, który to wprowadził jeszcze lepszy humor.

P1060226 P1060227

Grzane wino z kociołka, gitara i wspólne śpiewy

P1060237

Duch dobrego humoru

Niedziela podobnie jak i sobota zapowiadała się od samego rana słonecznie, więc   postanowiliśmy ponownie  pospacerować po tej wspanialej okolicy, zwłaszcza że cześć uczestników nie zdążyła zabrać się w sobotę na wycieczkę. Dlatego trzeba było ją powtórzyć w znacznie większym gronie.

P1060303 P1060327

Wspólna wycieczka na Sokolicę, a w drodze powrotnej wodospad "Szum"

Niestety czas leciał nie ubłagalnie i kolejne upływające godziny zbliżały nas do końca tego spotkania, większość ekip zaczynała się pomału pakować, myśląc już o kolejnych takich spotkaniach.

P1060267

Panoramiczne zdjęcie ze środka spotkania :)