Pierwszy weekend września, pięć ekip wyruszyło do Lwowa na zaproszenie naszych przyjaciół z Ukrainy – Iry i Olka. Pomimo obaw podróż i przejazd przez granicę pozytywnie nas zaskoczyły. Kolejka i bieganie między budkami celników zajęły nam niespełna dwie godziny. Bogatsi o pieczątkę w paszporcie przekroczyliśmy granicę około północy. Tuż za granicą czekał na nas Olek, który pilotował wycieczkę na kemping we Lwowie przy hotelu Jokei.
O 2 w nocy obóz był już rozbity a my przywitaliśmy ukraińską ziemię cytrynówką – jak przystało na Pozytywnych.